To rzecz przydatna przy czytaniu książki, która zaczęła żyć swoim życiem. W procesie zakładkowej ewolucji doszła nawet do formy wielokroć czasem cenniejszej od samej książki.
W przeciwieństwie do teorii jajka i kury, w tym przypadku wiemy na pewno, że najpierw była książka, a dopiero później zakładka do książki. Zakładki w niczym nie przypominające dzisiejszych były już w starożytności i chroniły przed zniszczeniem wielkie zwoje papirusu.
Pierwsza, znaleziona w średniowieczu klasyczna zakładka, jest czymś w rodzaju spinacza zrobionego z resztek cielęcej skóry. Bo na zakładki wykorzystywano resztki z oprawy książki. Dopiero później pojawiły się zakładki jedwabne z frędzlami i klasyczne tasiemki przytwierdzone do grzbietu książki. Zakładkowa twórczość zaczęła rozkwitać w XIX w. i kwitnie do dziś. Robione są z materiału, z plastiku, papieru i metalu, zdobione oryginalnymi napisami, tłoczeniami, fotografią albo wręcz srebrem, złotem i drogimi kamieniami nawet. Najpierw przypominały, na której stronie zakończyliśmy czytanie, a dziś przypominają już dużo więcej. Bo to już nie zakładka, a przypominajka.
Historię książkowej zakładki pokazujemy na wystawie „Barwna historia przypominajki…” w Filii nr 2 MBP przy ul. Siedlanowskiego.